top of page

Był czas, gdy uważałam, że żyją we mnie w symbiozie dwie osobowości.

Dwie dusze zamknięte w jednym ciele, ale żyjące w pełnej symbiozie i czerpiące z siebie nawzajem wzajemne bogactwo doznań i pragnień.

Gdy zaczęłam odkrywać swoje skłonności ku klimatom bdsm, bardzo szybko stwierdziłam, że jestem osobą uległą. Odkrywając natomiast wiele lat później kim jestem, kim się urodziłam, nagle odkryłam, że jedynie kobieta przebojowa, zdecydowana, i pewna siebie jest w stanie uporać się z wieloma przeciwnościami, z którymi musiałam się zmierzyć, z którymi nadal się zresztą zmierzam.

Są to zdecydowanie cechy charakteru kobiety dominującej i taka właśnie jestem w życiu codziennym.

Natomiast w sferze klimatycznej w określonych sytuacjach i z wybranymi prawdziwymi przyjaciółmi jestem tym, kim akurat mam ochotę.

Mogę wtedy stać po obu stronach bata i czerpać z tego rozkosz.

Dlatego także w mojej baśni, jak w każdej innej, tkwi ziarno prawdy. Jak wielkie ? Któż to wie...

Bo ta baśń opowiada o moich pasjach skrytych głęboko w mojej duszy...

Dla przejrzystości opowieści, Ona zawsze występuje tutaj w duchowym wcieleniu, przenikając tylko niekiedy jego twarz. Natomiast nagie ciało niewolnika zawsze należy do niego.

Z tym, że to jestem ja i tylko ja. I tylko ja doznaję rozkoszy, gdy Ona go wykorzystuje a On spełnia Jej najbardziej wymyślne pragnienia...

" On i ona, czyli różne odcienie dominacji i uległości "

Transseksualna baśń w klimatach BDSM tylko dla dorosłych

bottom of page